Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

Polska - Bałkany (np do Grecji, Czarnogóry, Serbii, Bułgarii, Macedonii samochodem), noclegi, ceny autostrad, przydatne informacje, co warto po drodze zwiedzić.

Na południe Europy (szeroko pojęte Bałkany) jeździliśmy samochodem już wielokrotnie, przetestowaliśmy także kilka tras (począwszy od autostrad, skrótów przez Słowację i Węgry, poprzez krajoznawczy przejazd przez Serbię, Bułgarię, Chorwację, aż po ekstremalne przeprawy przez Rumunię czy Czarnogórę), wnioski są dwa: jeśli chcesz jak najszybciej dojechać na miejsce trzymaj się autostrad, jeśli masz więcej czasu i lubisz dreszczyk emocji - wybierz drogi alternatywne.

W tym artykule opiszę sugerowaną samochodową trasę: Polska (Kraków, Katowice) - Grecja, łatwa szybka i z atrakcjami po drodze.

Kraków, Katowice (PL) - Zilina (SK) - Bratysława (SK) - Gyor (HU) - Budapeszt (HU) - Szeged (HU) - Nowy Sad (SRB) - Belgrad (SRB) - Nocleg np. Stari Hrast ok.100km za Belgradem (SRB) - Niś (SRB) - Kumanovo (MK) - Veles (MK) - Saloniki (GR)

Podróż do Grecji samochodem rozpoczęła się niedzielnym lipcowym porankiem, ok. 5:00 przekraczaliśmy już granicę w Zwardoniu. Odcinek Zwardoń-Cadca-Zilina jest najwolniejszym z całej podróży (nie licząc polskich dróg - tu wszyscy wiemy jak jest). W Zilinie wpadamy na autostradę i tak już do samej mety :) Po stronie słowackiej należy zaopatrzyć się w winietkę. Słowacy często blokują autostradę i sprawdzają naklejki na szybie. Na autostradzie do Bratysławy należy uważać na ukryte w pasie zieleni stacjonarne fotoradary. Bezproblemowo mijamy Bratysławę i dojeżdżamy do granicy węgierskiej, gdzie zaopatrujemy się w węgierską winietkę (kupując podajemy nr rejestracyjny samochodu, najlepiej zabrać ze sobą dowód rejestracyjny, bywa że dogadanie się z naszym bratankiem graniczy z cudem :) Dalej przez Budapeszt (na autostradzie w godzinach szczytu potrafią być korki) i do Szegedu (granica). Autostrady na Węgrzech to bajka, jeździ się gładko i szybko.

Newralgicznym punktem jest granica w Szegedzie  (przejście węgiersko-serbskie), na którym podczas podróży do Bułgarii dwa lata wcześniej staliśmy ok. 7 godzin.  Tym razem, nauczeni doświadczeniem (przejścia tego należy unikać w wakacje od piątku wieczora do sobotniej nocy, ponadto każdy wakacyjny weekend gwarantuje mega korki, w szczególności należy wystrzegać się podróży przed tureckimi świętami, podczas których tabuny załadowanych różnościami samochodów pędzą w kierunku Stambułu i dalej na wschód), udało nam się tę trasę pokonać w godzinę. Na granicy nie warto kupować dinarów, ponieważ w większości miejsc można płacić kartą, nawet na bramkach gdzie przyjmują również twardą walutę. Zaopatrzyć się należy tylko w dwie karty (VISA I MasterCard) najlepiej bez chipa (Serbskie terminale i bankomaty, rzadko je akceptują).

Z Szegedu już serbską jednopasmową niby-autostradą jedziemy do Nowego Sadu (tutaj polecamy Twierdzę w Petrovaradin). Na Serbskich drogach często można spotkać "suszarkę" tak więc nie szaleć i trzymać się przepisów. Za Nowym Sadem wskakujemy na dwupasmową autostradę (niestety już płatną do samej granicy z Macedonią - kilka bramek). Tuż przed międzylądowaniem na nocleg (Stari Hrast), warto zwiedzić twierdzę w Smederevie - uważanej za największą średniowieczną fortecę w Europie. Ok. g. 16 dotarliśmy do Starego Hrastu - motelu w Serbii, położonego przy autostradzie niedaleko małej miejscowości Markovac. Zjeżdża tutaj dużo turystów, różnych narodowości zmierzających na południe Europy. Po południu można pieszo podejść do pobliskiej wioski i w serbskim supermarkecie (tak, duży supermarket na wiosce) zaopatrzyć się w lokalne trunki :).

Warunki w motelu były przeciętne. Pokoje niewielkie, pościel i łazienki czyste, ale przydałby się już remont.  Następnego dnia po śniadaniu czyli ok. godz. 7.15 ruszyliśmy w dalszą drogę. Samo śniadanie było raczej ubogie, składało się z:  filiżanki herbaty/kawy, jajka sadzonego, 2 plasterków szynkopodobnej wędliny, odrobiny masła i sera, dużej bułki, małego dżemiku i z kilku plasterków pomidora na osobę.  Jeśli weźmiemy pod uwagę Stary Hrast jako jeden nocleg w trasie dla zregenerowania sił, to jest on do zaakceptowania, jednak na dłuższy pobyt zdecydowanie odradzamy. Z ciekawszych rzeczy, które na pewno zapamiętamy z tego miejsca, to pasące się wieczorem pod oknami naszego pokoju  stado baranów i ich wszechobecne beczenie.

Serbia ostatniego roku zainwestowała ciężkie pieniądze w rozbudowę autostrad, zwłaszcza na odcinku od Niszu do granicy Macedońskiej, gdzie praktycznie na całej długości trwały prace na odcinku równoległym do obecnej autostrady. Kontynuując podróż przejeżdzamy przez Niś (SRB) i kierujemy się na przejście graniczne Serbia-Macedonia (w drodze powrotnej warto zaopatrzyć się w kilka drobnych monet, ponieważ po stronie macedońskiej często można spotkać żebrzące dzieci). Na granicy serbsko - macedońskiej czekaliśmy niecałe pół godziny.  Przejeżdżając przez Macedonię rekomendujemy Stobi - ruiny antycznego miasta. Przejazd przez ten uroczy kraj (autostrada przeważnie dwupasmowa), wiedzie w dużej mierze przez góry i tunele, koniecznie trzeba zatrzymać się na chwilę na podziwianie widoków. Tuż przed wjazdem na terytorium Grecji warto zatankować do pełna, różnica w cenie paliwa jest znaczna (ok 1 euro po stronie Macedońskiej i 1,5-1,7 euro w Grecji). Do Salonik docieramy ok. godz. 15 w poniedziałek.

Podział trasy na dwa dni ma wiele zalet: jedzie się spokojnie, na miejsce docierasz nie zmęczony, po drodze masz czas aby się zatrzymać i zobaczyć co nieco, możesz zaplanować przejazd w godzinach mniejszego nasilenia ruchu w newralgicznych punktach. Jeżeli jesteś jedynym kierowcą nie masz wyboru, musisz podzielić w/w trasę na dwa dni.


Przydatne informacje:
Słowacja:

  • winietka 9,90 euro na miesiąc,
  • benzyna 95 - 1,29 euro.

Węgry:

  • winietka 9,80 euro (powrotna 7,80 euro) podczas gdy po przeliczeniu forintów na euro powinno wyjść ok 5 z drobnymi za winietkę 4-ro dniowa, jak widać lepiej płacić forintami, kart nie przyjmują,
  • niedrogie knajpki,
  • paliwo w przeliczeniu forintów podobnie jak na Słowacji.

Serbia:

  • bramki na autostradzie serbskiej ok. 1500 dinarów (kilka bramek), na wszystkich można płacić dinarami, kartą lub euro (przelicznik normalny),
  • nocleg w motelu Stary Hrast: 40 euro lub 4000 dinarów za pokój trzyosobowy (w tym jest śniadanie), można płacić kartą,
  • bilety na twierdzę w Smederevie: 100 dinarów od osoby,
  • benzyna 95 - 120 dinarów (problemy z płaceniem kartami Master Card z chipem serbskie terminale lubią karty z paskiem magnetycznym i karty Visa),
  • ceny w sklepach podobne do naszych: jabłka - 125 dinarów, pomidory - 112 dinarów, brzoskwinie - 75 dinarów, nektaryny - 99 dinarów, śliwowica - 225 dinarów/1L lody na patyku ok. 100-150 dinarów, puszka 0,33L coli 60 dinarów, woda 1,5L ok 60 dinarów, mleko 1L 60-75 dinarów, piwo 0,5L 40-70 dinarów (uwaga w sklepie 0,5L piwo tylko za butelkę zwrotną, jak nie masz zostaje Ci 0,33L dużo droższe),
  • wg NBP 100 dinarów to ok 3,8 zł, w kantorze na granicy za 1 euro dostaniesz ok. 105 dinarów.

Macedonia:

  • opłaty za bramki na autostradzie macedońskiej wynoszą odpowiednio: 50, 60, 50 denarów. Jeżeli chcemy zapłacić w euro to: 2, 2.50, 2.50. Kwoty w euro na bramkach są brane z sufitu, wygląda to raczej na pośrednictwo kasjera w wymianie walut,
  • bilet wstępu na teren wykopalisk Stobi: 120 denarów macedońskich lub 2 euro,
  • paliwo PB 95 ok. 60 denarów, terminale na stacjach benzynowych bezproblemowe,
  • oficjalny przelicznik to ok. 60 denarów=1 euro.

Grecja:

  • Autostrada od granicy macedońskiej do Salonik oraz dalej na wschód do Aleksandropoli jest bezpłatna,
  • paliwo 1,5-1,7 euro,
  • wejścia do muzeów i tereny wykopalisk 2-3 euro, fotografowanie zazwyczaj w cenie biletu,
  • Cena apartamentu 4 osobowego za dobę - 40-80 euro. Klimatyzacja dodatkowo płatna - 5 euro za dobę, 
  • ceny w wybranej knajpce: piwo Amstel - 2,5 euro, sałatki greckie/zielone/cesar itp. (naprawdę duże porcje) 5-6 euro, kalmary 5-8 euro, musaka 5-7 euro, suwlaki 7 euro, filety z kurczaka - 6 euro (razem z frytkami, keczupem i musztardą), lemoniada 0,25 l. - 1,5 euro, lody - 1-2 euro,
  • ceny w sklepikach przy deptaku są wysokie. Zakupy najlepiej robić w supermarkecie położonym przy głównej drodze z dala od centrum.
    Ceny wybranych produktów w supermarkecie:  woda mineralna 1,5 l. - 0,22-2 euro, melon - 0,79 euro za kg, brzoskwinie - 0,77-1,5 euro,
    mleko  1 litr - 0,8-2euro, arbuz - 0,28-0,35 euro, mleczko do opalania - 14 euro, piwo - 0,8-2 euro, wódka - od 13 euro, wino od 3 euro, jajka - ok. 1,5 euro za 6 sztuk.